Rozpoczął się tegoroczny sezon lęgowy. Po spędzeniu zimy w ciepłych krajach orliki powróciły na swoje biebrzańskie rewiry. Czas więc wyruszyć w teren by sprawdzić, czy wszystkim ptakom udało się szczęśliwie dotrzeć nad Biebrzę.
Tegorczna, bardzo łagodna zima zapowiadała raczej wczesny powrót ptaków z zimowisk. Tak się nie stało i pomimo sprzyjającej aury przylot miał miejsce w okresie nieodbiegającym o średniej z lat poprzednich. Mało tego, jak wykazują dane z nadajników, część orlików jeszcze nie dotarła nad Biebrzę: niektóre są w trakcie wiosennego przelotu, a mamy przypadki, w których pojedyncze osobniki bądź to zatrzymały się podczas wędrówki, bądź też jej jeszcze nie rozpoczęły. Pierwsze orliki dotarły do nas pod koniec marca. Do tej pory mamy już potwierdzone zajęcie kilku rewirów olików grubodziobych. Ciekawie wyglądał przylot orlików krzykliwych. Pojawiły się one niemal jednocześnie. W rewirach w okolicy Czerwonego Bagna i Grzęd jednego dnia pojawił się jeden osobnik, następnego były już cztery harcujące na niebie ptaki.
Ptaki wyposażone w dataloggery naszej firmy spotkał różny los. Samica orlika grubodziobego po zimie spędzonej w Turcji szczęśliwie dotarła na lęgowisko i właśnie rozpoczęła wysiadywanie. Młody orlik grubodzioby zimował na znanych nam greckich terenach, po czym wyruszył na wiosenną wędrówkę. Przeleciał jednak Polskę i obecnie szuka szczęścia na Łotwie. Młody mieszaniec na zimowisko dotarł aż do Sudanu, gdzie jego logger stracił zasięg telefonii gsm. Po zimie jednak ptak wyleciał do Etiopii, gdzie logger zdążył nadać kilka danych i następnie umilkł. Dziś natomiast przyszły nowe dane, wygląda węc na to, że ptak ten spędził większość czasu w miejscach, do których telefonia komórkowa nie dotarła. Jeszcze wcześniej przestał nadawać logger młodego orlika grubodziobego z Rosji, który zimę spędzał w Indiach. Dwa z dataloggerów założonych na młode orliki grubodziobe w zeszłym roku przestały nadawać jeszcze w okresie, w którym ptaki przebywały w okolicy gniazda. Niestety klika dni temu w Puszczy Knyszyńskiej odnaleziono jeden z tych nadajników. Jego stan wskazuje jednoznacznie na to, że w międzyczasie znajdował się on w ludzkich rękach. Nadajnik jest już w naszej dyspozycji i będziemy starać się odzyskać wszelkie zachowane w nim dane w celu wyjaśnienia okoliczności tego przypadku. Będziemy na bieżąco informować o postępach w tej sprawie.
Za znalezienie i przekazanie dataloggera serdecznie dziękujemy Panom Oliwierowi Myce, Stanisławowi Łubieńskiemu oraz Michałowi Szczepańskiemu.